Artykuł
Trump to nie Nixon
Protesty zwolenników Donalda Trumpa na Kapitolu 6 stycznia 2021 r.
Komisja śledcza ds. ataku na Kapitol próbuje przekonać wyborców, że była to kulminacja próby zamachu, wyreżyserowanego przez byłego prezydenta. On sam nie ukrywa, że planuje powrót do Białego Domu
Na 17 czerwca przypada 50. rocznica włamania, które doprowadziło do największego w historii Ameryki kryzysu konstytucyjnego zakończonego ustąpieniem prezydenta. Policja przyłapała tamtej nocy pięciu mężczyzn na próbie zamontowania podsłuchów w siedzibie Partii Demokratycznej na szóstym piętrze kompleksu hotelowo-biurowego Watergate. Wielomiesięczne śledztwo dziennika „Washington Post” ujawniło, że cała operacja została zaaranżowana przez ludzi z administracji Richarda Nixona i nie była jednostkowym incydentem. Okazała się częścią dyrygowanej przez prezydenta wielkiej kampanii szpiegowania i dyskredytowania przeciwników politycznych, która miała mu zapewnić reelekcję.
Do ostatecznego upadku Nixona doprowadziły zainicjowane niespełna rok po włamaniu przesłuchania przed senacką komisją. W ich toku wyszło na jaw m.in., że gospodarz Białego Domu potajemnie nagrywał swoich rozmówców w Gabinecie Owalnym. Upublicznione podczas senackiego dochodzenia taśmy zdradziły tyle inkryminujących informacji, że prezydent w końcu nie miał wyjścia. Musiał ustąpić. Spektakl przed komisją, transmitowany na żywo przez publiczną telewizję PBS i (na zmianę) trzy największe stacje prywatne – ABC, NBC i CBS – przyciągał przed odbiorniki średnio blisko 30 mln Amerykanów. Agencja ratingowa AC Nielsen szacowała, że trzy na cztery gospodarstwa domowe w USA obejrzały przynajmniej część trwających łącznie 51 dni, 319 godzin przesłuchań.