Artykuł
Jesteśmy w kryzysie
Trzeba się zastanowić, co zrobić, by przeprowadzić dezinflację, a jednocześnie nie wywołać recesji i nie spowodować trwałego zbiednienia najsłabszych grup społecznych
Z Jerzym Hausnerem rozmawia Grzegorz Osiecki
Czy jesteśmy w środku kryzysu, którego nikt nie nazwał?
Nie wiem, czy w środku, ale jesteśmy w kryzysie. Publicznie nazwałem to „krachem polityki nieustannego wzrostu”, ale pewnie ktoś wymyśli poręczniejszą nazwę.
Czym on się różni od poprzednich kryzysów - pandemicznego, światowego kryzysu finansowego z 2008 r., azjatyckiego z końca lat 90.?
Kryzysy gospodarcze wiążą się z utratą równowagi makroekonomicznej, ale każdy z wymienionych miał inną naturę. Jeszcze nie jesteśmy w stanie rozpoznać wszystkich elementów obecnego, ale mamy do czynienia z bardzo wysoką inflacją, której nie było w 2008 r. ani w czasie kryzysu covidowego. Powyżej celu inflacyjnego NBP znaleźliśmy się już w połowie roku 2019, potem w czasie pandemii presja inflacyjna przejściowo spadła. Bo jak był lockdown, to częściowo wstrzymano produkcję, słaba była dynamika dochodów. Od ożywienia popandemicznego w 2021 r. to już jest trwała tendencja. I choć inflacja nie wystąpiła po globalnym kryzysie finansowym dekadę temu, to jednak skutki reakcji na ten kryzys, czyli niekonwencjonalnej polityki pieniężnej uruchomionej, by zapobiec bardzo głębokiej recesji, widzimy teraz. Pojawiły się, gdy pandemia wywołała problemy po stronie podażowej. Później dołożyły się kolejne czynniki, łącznie z zakłóceniem rynków z powodu wojny w Ukrainie.