Artykuł
Agresywny gen sprzeciwu
Z jednej strony billboardy zachęcające do szczepień sfinansowane z państwowej kasy, z drugiej – rząd flirtuje ze zwolennikami teorii spiskowych. A w tle niepokój, że w szpitalach zabraknie łóżek dla umierających
– Tak. Mogło nas umrzeć nawet dwukrotnie mniej – rzuca mi przed kilkoma dniami jeden z polityków, który był na pierwszej linii frontu walki z COVID-19. Żaden z ówczesnych decydentów nie był dotąd tak szczery. A pytanie, czy ofiar pandemii mogło być w Polsce mniej, zadawałam im wielokrotnie. „Zrobiliśmy tyle, ile mogliśmy”; „To bardzo skomplikowane”; „Trudno powiedzieć”; „Przecież nikt nie umierał na ulicy” – to odpowiedzi, które na ogół słyszałam.
– Kto jest winny? – dopytuję mojego rozmówcę. Spotykamy się przypadkiem przed Sejmem, nie widzieliśmy się od czasów pandemii. – My wszyscy. Uwierzyliśmy, że Polacy to naród specjalny, ma specjalny gen antycovidowy – mówi. – A politycy? – upewniam się. – Też.
W pierwszych miesiącach pandemii umarło u nas mniej pacjentów niż w innych krajach Europy. I właśnie to według mojego rozmówcy nas zwiodło. Jesienią 2020 r. staliśmy się już niechlubnym liderem statystyk śmiertelności. Co się w tym czasie wydarzyło? I kto ponosi odpowiedzialność? Odpowiedź nie jest prosta. Trzeba wziąć pod uwagę czynniki, które mogą się nie wydawać znaczące – jak wybory prezydenckie w 2020 r. czy porządki w TVP, które zaprowadził Jacek Kurski.
W wojnie z wirusem popełniono wiele błędów, ale warto się przyjrzeć jednej z kluczowych bitew: szczepieniom. Na tym przykładzie można dokładnie prześledzić ciąg zdarzeń, który doprowadził do tego, że tylko w kilku innych krajach Unii Europejskiej zastrzyki przyjęło mniej ludzi niż u nas. Dlaczego, skoro mieliśmy jeden z lepiej zorganizowanych systemów szczepień i zachęcające do nich kampanie społeczne? – Bo Polacy nie chcieli – tak zwykle mówią nam politycy. Ale to nie jest wyjaśnienie.
Bóg tak chciał
Magda postanowiła umrzeć sama w domu. Nie zgodziła się jechać do szpitala. Tak jak nie zgodziła się zaszczepić. Zmarła 17 listopada 2021 r. Mimo deszczu i ryzyka zakażenia na pogrzebie pojawiło się wielu jej znajomych ze studiów czy nawet z czasów licealnych. Jeden z kolegów zakończył swoją przemowę apelem: „Proszę was, szczepcie się”. Informując o śmierci, rodzina napisała: „Bóg tak chciał”.