Artykuł
Odessa udaje normalność
Odessa, ul. Deribanowska. 3 lipca 2022 r.
Miasto nie boi się już desantu, a zdarzające się od czasu do czasu ostrzały rakietowe da się oswoić. Chłopaki na froncie walczą o normalne życie, więc żyjmy
Na korytarzu pociągu relacji Przemyśl–Odessa bawią się dzieci. Sześcioletnia Oliwija jedzie z mamą Łarysą z Barcelony na Wołyń. We Lwowie ma się przesiąść do kolejnego pociągu. Łarysa nie mówi, dokąd konkretnie się udaje. Jej mąż jest wojskowym, więc miejsce ich zamieszkania – przekonuje – to trochę tajemnica państwowa. Równolatek Oliwii, Witalik, wraca z rodziną z Polski do Odessy. Oni żadnych sekretów nie mają.
Mów po ukraińsku!
– Mów po ukraińsku! Ukraiński! – co jakiś czas wykrzykuje Łarysa w stronę Oliwii, gdy ta zapoznaje się z nowym kolegą. Przed 24 lutego jej rodzina była dwujęzyczna, lecz po inwazji przeszła na ukraiński. Ale o ile mamie rosyjskie słowa wyrywają się tylko czasem, o tyle małej Oliwii wciąż bardziej naturalnie wychodzi rozmowa „po russki”. – Podoba ci się, jak strzelają w nasze miasta? To dlaczego mówisz ich językiem? – pyta Łarysa córkę w przerwie zabawy.
Między grudniem 2021 r. a marcem 2022 r. odsetek Ukraińców posługujących się na co dzień wyłącznie językiem rosyjskim spadł według sondaży z 26 proc. do 18 proc.
Witalik pod względem językowym jest jeszcze ciekawszy. Zarówno jego rodzina, jak i przytłaczająca większość Odessy mówi na co dzień po rosyjsku i nie zamierza tego zmieniać. W portowym mieście dotychczas nie przyjęły się nawet obowiązujące od miesięcy przepisy zobowiązujące kelnerów do zwracania się do klientów po ukraińsku, a właścicieli restauracji do umieszczania wywieszek w języku państwowym. Witalik cztery ostatnie miesiące spędził jednak w polskim przedszkolu i przyzwyczaił się, że chociaż z mamą rozmawia po rosyjsku, to dzieci w jego nowym mieście tego języka nie rozumieją. – Chodzę do starszaków w przedszkolu – deklaruje z dumą. – Chcesz teraz porysować? – pyta Oliwiję po polsku.