Wyszukaj po identyfikatorze keyboard_arrow_down
Wyszukiwanie po identyfikatorze Zamknij close
ZAMKNIJ close
account_circle Jesteś zalogowany jako:
ZAMKNIJ close
Powiadomienia
keyboard_arrow_up keyboard_arrow_down znajdź
removeA addA insert_drive_fileWEksportuj printDrukuj assignment add Do schowka
comment

Artykuł

Data publikacji: 2022-07-15

Ja po prostu pisałam o faktach

Krystyna Kurczab-Redlich, dziennikarka, wieloletnia korespondentka w Rosji, współpracowała m.in. z „Gazetą Wyborczą”, „Rzeczpospolitą”, „Wprost” i „Newsweekiem”. Autorka książki „Wowa, Wołodia, Władimir. Tajemnice Rosji Putina” (W.A.B., Warszawa 2022)Krystyna Kurczab-Redlich, dziennikarka, wieloletnia korespondentka w Rosji, współpracowała m.in. z „Gazetą Wyborczą”, „Rzeczpospolitą”, „Wprost” i „Newsweekiem”. Autorka książki „Wowa, Wołodia, Władimir. Tajemnice Rosji Putina” (W.A.B., Warszawa 2022)

W sylwestra 1999 r. Putin miał 2 proc. poparcia, był kompletnie nieznany. Wiedział, że musi zrobić coś spektakularnego, jakąś akcję. I tą spektakularną akcją stała się wojna w Czeczenii

Z Krystyną Kurczab-Redlich rozmawia Magdalena Rigamonti

„Ta wariatka od Rosji”.

Wiem, że to o mnie.

„Rusofobka”.

Bzdura! Mylenie pojęć. Rusofobia to negatywny stosunek do Rosjan w ogóle. Mówiłam i pisałam źle o ich władzy. Ale nie mogłabym 14 lat żyć wśród Rosjan, nie lubiąc ich. A i tak przezwano mnie rusofobką. Na szczęście to minęło. Rozmawiałyśmy w 2014 r., kiedy Putin zaatakował Ukrainę, ukradł Krym. To pani mi wtedy uświadomiła, że wiele osób w Polsce ma mnie za antyputinowską oszołomkę. W 2002 r., przed wizytą Putina w Polsce na zaproszenie Aleksandra Kwaśniewskiego, na zamówienie jednej z głównych gazet napisałam artykuł o rosyjskim prezydencie. Mieszkałam już wtedy 12 lat w Moskwie, widziałam wojnę w Czeczenii, zbombardowane domy, ludzi po torturach. Napisałam, jak Putin dewastuje demokrację. Napisałam o tym, że Siergiej Kowalow, wybitny, znany na całym świecie obrońca praw człowieka, już widział w nim faszystę. Wymieniałam po kolei: że Putin zniszczył rosyjski parlament, czyli Dumę, że za Jelcyna były 24 frakcje, a za Putina cztery, że aby założyć partię, trzeba zebrać 50 tys. ludzi i ich nazwiska zapisać u notariusza. Napisałam o tym, jak siłowo zlikwidował opozycyjną telewizję NTW. Tekst zakończyłam rozmową ze specnazowcem, funkcjonariuszem specjalnych służb bezpieczeństwa. Spotkałam go niedaleko Łubianki, tuż po ich zebraniu. Panowie wyszli z niego bardzo rozentuzjazmowani. Człowiek, który ze mną akurat stał, zapytał tego funkcjonariusza, co słychać, a on, że wspaniale, że teraz jesteśmy na wojnie, że Putin „odkręci ten film”, rozprawi się z demokracją, a Europa Wschodnia znowu będzie nasza. Artykuł ukazał się wraz z polemiką. A ja po prostu pisałam o faktach.

close POTRZEBUJESZ POMOCY?
Konsultanci pracują od poniedziałku do piątku w godzinach 8:00 - 17:00