Artykuł
wywiad
To umowa społeczna – czy leczyć dobrze 2 tys. osób, czy 38 mln
Jeżeli byśmy stwierdzili, że nie ma kolejek, wszyscy są leczeni planowo, dokładnie z wytycznymi – proszę bardzo, całą resztę pieniędzy wydajemy na leki. Ale nie w takiej sytuacji, jaką mamy – mówi DGP Maciej Miłkowski, wiceminister zdrowia odpowiedzialny za finansowanie leków w Polsce
Limit wydatków na leki, które miałby pokrywać pacjent, to 400 zł rocznie. Resztę dopłacałoby państwo - taka propozycja pojawiła się w przestrzeni publicznej, którą ostatnio opisywaliśmy w DGP. To opcja, która wchodzi w grę?
To rozwiązanie przedstawione w jednym z raportów. Taki projekt był również prezentowany przez ekspertów podczas debaty w Senacie na temat systemu refundacji. Ale na dziś takie zmiany nie są przygotowywane. Oczywiście nie można tego wykluczyć w przyszłości - istotne modyfikacje są często wprowadzane na różnym etapie prac.
Dane pokazują, że Polacy płacą więcej za leki niż obywatele innych państw.
Te analizy nie biorą pod uwagę tego, że bardzo dużo leków, w tym najdroższych, jest bezpłatnie wydawanych w szpitalach lub poradniach. Chodzi m.in. o leki onkologiczne, reumatologiczne, na stwardnienie rozsiane. One są dostępne dla chorych w ramach programów lekowych i chemioterapii. Ich liczba z roku na rok rośnie. Tylko od lipca będą nowości w 19 wskazaniach w programach lekowych i jedno bardzo istotne w refundacji aptecznej.