Artykuł
Konserwy z Kremla
Prezydent Władimir Putin. Kreml, 26 kwiernia 2022r.
Z Breżniewa, Andropowa oraz Czernienki, którzy umierali jeden po drugim w pierwszej połowie lat 80., pamięć ludzka zrobiła starców, choć w rzeczywistości byli mniej więcej w wieku dzisiejszego Putina
Rosyjski przywódca Władimir Putin może być już martwy, a źródła w MI6 twierdzą, że mógł zostać zastąpiony przez sobowtóra. To ciąg dalszy intensywnych spekulacji na temat stanu zdrowia podżegacza wojennego” – napisał 28 maja brytyjski „Daily Star”. „The Sun” nazajutrz był bardziej zachowawczy: „Władimir Putin może korzystać z sobowtórów i nagranych zawczasu spotkań, by ukryć swój zły stan zdrowia”. Tabloid zauważył też, że „od dawna krążą plotki o jego walce z takimi chorobami, jak rak czy parkinson”. W internecie pojawiły się doniesienia, że w nocy z 12 na 13 maja Putin przeszedł zabieg chirurgiczny związany z terapią nowotworową, co rozpowszechniał na Twitterze znany ekonomista Anders Åslund. Natomiast Christo Grozew z „Bellingcat” dodawał, że w nagranej rozmowie niewymieniony z nazwiska oligarcha mówił mu o prezydencie jako o człowieku ciężko chorym.
Gdyby zebrać wszystkie doniesienia o możliwych chorobach Putina i śmierciach, wyszłoby, że rosyjski prezydent niczym kot ma siedem żyć. Pogłoski o umierającym władcy Kremla okrążyły świat tyle razy, że trafiły nawet do Janusza Palikota. „Putin jest na progu śmierci. Nowotwór. Zostały mu tygodnie” – napisał niedawno były lider ruchu swego imienia na Twitterze. Niestety nie podał źródła informacji, a niewiele wskazuje na to, by były to te same osoby z MI6, na które powoływała się brytyjska bulwarówka. Każda taka publikacja – oczywiście raczej pokroju artykułu w „The Sun” niż tweeta Palikota – odbija się szerokim echem w ukraińskim internecie, spełniając rolę newsa ku pokrzepieniu serc. Zwłaszcza że bazuje na obserwacjach, które każdy może poczynić, włączając telewizor.