Artykuł
rozmowa
Budowa dużej elektrowni jądrowej jest niezbędna
Obecnie kluczowe zagadnienia to model finansowania projektu oraz komunikacja z mieszkańcami z okolic pierwszej budowy w gminie Choczewo – wskazują w wywiadzie dla DGP eksperci
Czy po dymisji Piotra Naimskiego wierzą panowie, że w 2033 r. będziemy mieli pierwszą dużą elektrownię jądrową? Czy Polsce uda się przełamać niemoc w tej sprawie?
Uruchomienie pierwszego dużego bloku w 2033 r. nadal jest możliwe, ale dotrzymanie tego terminu nie zostawia żadnego marginesu na opóźnienia. W tym roku musi zostać wybrany wreszcie dostawca technologii oraz podpisany kontrakt na budowę. Musi być oczywiście do tego wybrany model biznesowy, czyli sposób finansowania inwestycji. Wydaje się, niestety, że choć pewne kroki poczyniono - powstał m.in raport środowiskowy i powstaje lokalizacyjny - to proces inwestycyjny jest prowadzony, mimo strategicznej wagi projektu jądrowego, nieco po omacku.
Ani rząd, ani spółka inwestorska nie wystosowały zapytania ofertowego określającego, co tak naprawdę chcemy zbudować, lecz zdały się na oferty zainteresowanych dostawców. Długo trwa też nowelizacja ustawy usprawniającej inwestycje - choć niemal rok temu zakończyły się konsultacje publiczne, to nadal nie trafiła ona pod obrady Sejmu. Nikt chyba też nie pomyślał o potencjalnym zaangażowaniu w projekt dużych spółek energochłonnych w modelu zbliżonym do spółdzielczego. A działa to świetnie np. w Finlandii, gdzie przemysł jest właścicielem części elektrowni jądrowych i w zamian dysponuje tanią energią odbieraną po kosztach jej produkcji.