Artykuł
Wypieramy problemy niczym schyłkowy ZSRR
Utarczka w nowojorskiej dzielnicy Harlem między policją a grupą mężczyzn odurzonych syntetyczną marihuaną (tzw. K2 lub Spiece'em), 5 sierpnia 2015 r.
Usługi publiczne w białych dzielnicach USA są lepiej dofinansowane. Ale prawdą jest też, że w wielu dziedzinach nierówności rasowe się zmniejszają. A przepaść klasowa – nie
Z Nicholasem Kristofem rozmawia Jakub Dymek
Jakiś czas temu czytałem w „Washington Post” o nauczycielach w USA, którzy mieszkają w samochodach i nocują na parkingach, bo nie są w stanie związać końca z końcem. Bezdomni nauczyciele - to był dla mnie szok. Dlaczego na to pozwalacie?
W Ameryce zbyt łatwo do podobnych historii się po prostu przyzwyczaić i zobojętnieć. Nauczyliśmy się przez ostatnie 50 lat winić ludzi za ich niepowodzenia i życiowe tragedie - skoro komuś nie poszło w życiu, najwyraźniej na to zasłużył. Tylko proszę mnie dobrze zrozumieć: ludzie powinni odpowiadać za swoje wybory. Osobista odpowiedzialność to nie liberalny ani republikański wymysł - wiele osób, które wylądowały na dnie, podejmowało złe decyzje. Jednak gdy całe klasy czy regiony biednieją i niweczymy szanse na rozwój kolejnych pokoleń, to jest też coś takiego jak społeczna czy zbiorowa odpowiedzialność.