Wyszukaj po identyfikatorze keyboard_arrow_down
Wyszukiwanie po identyfikatorze Zamknij close
ZAMKNIJ close
account_circle Jesteś zalogowany jako:
ZAMKNIJ close
Powiadomienia
keyboard_arrow_up keyboard_arrow_down znajdź
removeA addA insert_drive_fileWEksportuj printDrukuj assignment add Do schowka
comment

Artykuł

Data publikacji: 2022-01-10
Mówi się, że podbicie kraju jest znacznie prostsze niż późniejsze zarządzanie nim. Lekcję tę odbierają teraz talibowie, którzy starają się rządzić jednym z najuboższych państw na świecie bez dostępu do finansowej pomocy z zagranicy, filaru dotychczasowego rozwoju kraju. Globalne instytucje biją na alarm. Międzynarodowy Fundusz Walutowy szacuje, że afgańska gospodarka w rok od objęcia rządów przez talibów może się skurczyć o jedną trzecią. ONZ uważa, że kraj stoi na krawędzi najpoważniejszej klęski głodu od lat. Obserwatorzy zapominają jednak, że talibowie rządzili już znacznie biedniejszym Afganistanem ponad 20 lat temu, a mimo to jakoś sobie radzili. Teraz to inny kraj. Rok 2022 pokaże, na ile stabilny jest „pax talibana”.Libia i Tunezja to dwie strony tej samej monety, arabskiej wiosny. W drugim kraju po obaleniu dyktatury co do zasady zagościła demokracja, pierwszy osunął się w chaos wojny domowej.Afryka w tym roku będzie świadkiem przynajmniej jeszcze jednego konfliktu o potencjalnie regionalnych konsekwencjach. W decydującą fazę wchodzi wojna domowa w Etiopii. Na razie górą zdają się być siły lojalne wobec rządu w Addis Abebie, którym udało się zepchnąć do defensywy Tigrajski Ludowy Front Wyzwolenia, czyli rebeliantów z północy. Tigrajczycy są jednak biegli w partyzantce i wojnie podjazdowej, przez co w połowie 2021 r. udało im się odwrócić losy wojny. Ale nie próżnuje też rząd, inwestując w drony, dające przewagę w walce z mobilnym i skrytym przeciwnikiem. Najgorsze, co może stać się w Etiopii, to włączenie się do konfliktu sił z zewnątrz (Tigrajczycy mogliby poprosić o pomoc Sudan albo Egipt, niezadowolone z budowy przez Etiopię wielkiej tamy na Nilu), co dałoby paliwo na jeszcze wiele miesięcy walk.Gdy amerykańscy dyplomaci usiądą dzisiaj w Genewie do stołu z przedstawicielami Rosji, 800 km dalej w Wiedniu będą się toczyć rozmowy w sprawie Iranu. Rokowania o powrocie do porozumienia nuklearnego z 2015 r. nabrały ostatnio tempa. Szef francuskiej dyplomacji Jean-Yves Le Drian mówił nawet niedawno o dużym postępie. Niemniej jednak sukces nie jest gwarantowany, a porażka może doprowadzić do zaognienia sytuacji w Zatoce Perskiej. Podczas gdy sytuacja w Zatoce Perskiej grozi destabilizacją, po drugiej stronie Półwyspu Arabskiego toczy się zapomniana wojna. Niesłusznie; według szacunków ONZ na skutek trwających od siedmiu lat walk życie w Jemenie straciło prawie 380 tys. osób, a w ubóstwie żyje trzy czwarte ludności (przed 2015 r. – niecała połowa). W 2022 r. konflikt może nabrać nowej dynamiki, o ile wspieranym przez Iran Husim (kontrolują zachodnią część kraju, ze stolicą Saną włącznie) uda się zdobyć prowincję Marib z jej polami roponośnymi. Żadna ze stron nie jest jednak wystarczająco silna, żeby zadać drugiej decydujący cios. Stąd wysiłki dyplomatyczne, aby zakończyć konflikt. To jednak nie jest proste, o czym niech świadczy fakt, że pod koniec 2021 r. ONZ mianowała już czwartego specjalnego wysłannika ds. Jemenu.Kiedy w 2021 r. wojsko postanowiło przejąć pełnię władzy, generałowie kalkulowali, że będzie to bułka z masłem. Jak się okazało, apetyt mieszkańców na kolejne rządy silnej ręki był niewielki, więc tysiącami wylegali na ulice, wymyślając kolejne formy sprzeciwu. Generał Min Aung Hlaing postanowił zdławić protesty siłą. W odpowiedzi opozycja też chwyciła za broń. Wojskowi są w tym konflikcie górą, ale im dłużej on trwa, tym mniejsze są szanse, że uda im się zdobyć rząd dusz. Potrzebują bowiem pieniędzy, a to oznacza jeszcze większą eksploatację zasobów Mjanmy przez skorumpowane firmy prowadzone przez mundurowych, dominujące podmioty gospodarki. Jak w przypadku innych konfliktów na tej liście, otwarte pozostaje pytanie, czy któraś ze stron będzie miała wystarczająco dużą przewagę, aby zakończyć go po własnej myśliWszyscy spodziewają się, że w 2022 r. Władimir Putin wykona jakiś ruch wobec Ukrainy. Na razie Zachód stara się mu wyperswadować, że to się po prostu nie opłaci. Główny przekaz sprowadza się do komunikatu, że sankcje zabolą bardziej niż bomby. Na stole leżą różne opcje, jak odcięcie Rosji od
close POTRZEBUJESZ POMOCY?
Konsultanci pracują od poniedziałku do piątku w godzinach 8:00 - 17:00