Wyszukaj po identyfikatorze keyboard_arrow_down
Wyszukiwanie po identyfikatorze Zamknij close
ZAMKNIJ close
account_circle Jesteś zalogowany jako:
ZAMKNIJ close
Powiadomienia
keyboard_arrow_up keyboard_arrow_down znajdź
removeA addA insert_drive_fileWEksportuj printDrukuj assignment add Do schowka
comment

Artykuł

Data publikacji: 2022-08-08

opinia

To nie jest czas dla wizjonerów

Mario Draghi od początku wojny stworzył duet z Emmanuelem Macronem, który potrafił godzić „27” w wielu newralgicznych obszarachMario Draghi od początku wojny stworzył duet z Emmanuelem Macronem, który potrafił godzić „27” w wielu newralgicznych obszarach

Po ostatecznym wycofaniu się Angeli Merkel z polityki oczy wszystkich europejskich stolic były zwrócone w kierunku Paryża. To Emmanuel Macron miał po kanclerz Niemiec przejąć rolę rozgrywającego w UE i istotnie sam główny zainteresowany nie ukrywał, że ta pozycja zdecydowanie leży w zasięgu jego zainteresowań. Być może nawet aż za bardzo, bo gdzieś po drodze zapomniał, że żeby być liderem w Europie, najpierw musi wygrać krajowe rozgrywki. Macron silny słabością przeciwników i podziałami na prawicy wygrał, ale po wyborach parlamentarnych musiał zabiegać o poparcie koalicjantów, żeby zebrać większość. Kiedy zaczynał francuską prezydencję w UE na początku tego roku, Merkel od miesiąca nie pełniła funkcji kanclerza, a komentatorzy i publicyści przywoływali jego słowa o „śmierci mózgowej NATO” i zadawali pytania o przyszłość europejskiego projektu. Macron odpowiedział ambitnymi pomysłami reformy UE i nie ukrywał, że ich motorem napędowym miał być silnik produkcji francusko-niemieckiej. Pech chciał, że uważane za retoryczne zagrywki Władimira Putina przerodziły się w najbardziej krwawą wojnę na kontynencie od 194

close POTRZEBUJESZ POMOCY?
Konsultanci pracują od poniedziałku do piątku w godzinach 8:00 - 17:00