Wyszukaj po identyfikatorze keyboard_arrow_down
Wyszukiwanie po identyfikatorze Zamknij close
ZAMKNIJ close
account_circle Jesteś zalogowany jako:
ZAMKNIJ close
Powiadomienia
keyboard_arrow_up keyboard_arrow_down znajdź
removeA addA insert_drive_fileWEksportuj printDrukuj assignment add Do schowka
comment

Artykuł

Data publikacji: 2022-07-06

opinia

Bez zaskoczeń, bez złudzeń, bez nadziei

Ten felieton powinien napisać ktoś inny. Na przykład młody stażysta, który dziś dołączył do DGP, przybysz z innego kraju o ugruntowanej tradycji demokratycznej, albo dziecko po podstawówce, które poznaje teoretyczne podstawy funkcjonowania państwa, trójpodział władzy etc. Wszystkim im z pewnością łatwiej byłoby się szczerze oburzać, dobierać dosadne sformułowania i wieszczyć koniec demokracji. Taka właśnie powinna być reakcja na ujawniony w poniedziałek kolejny odcinek serialu pt. „rzekome” e-maile Dworczyka. Ale nie będzie.

Tym razem minister Michał Dworczyk „rzekomo” informuje swojego pryncypała o efektach rozmów z towarzyskim odkryciem sezonu Jarosława Kaczyńskiego, Julią Przyłębską – prezes Trybunału Konstytucyjnego – na temat trzech spraw, którymi jej trybunał się zajmuje. Skutki spodziewanych orzeczeń dla budżetu są niebagatelne. Jak wynika z „rzekomego” e-maila, wyrok w sprawie emerytur kobiet z rocznika 1953 mógł kosztować budżet od 250 mln zł do 1,5 mld zł, ale – jak 7 stycznia 2019 r. Dworczyk informował premiera – można odetchnąć, bo orzeczenie „na razie

Pobierz pliki wydania
close POTRZEBUJESZ POMOCY?
Konsultanci pracują od poniedziałku do piątku w godzinach 8:00 - 17:00