Artykuł
energia
Francuski atom w kryzysie
Problemy francuskiego atomu przekładają się na wzrost cen prądu w innych krajach
Energetyka jądrowa, która – według orędowników – miała zapewniać stabilną alternatywę w obliczu wahań cen surowców kopalnych i niestabilności OZE, nie jest wolna od problemów
Mimo niedawnego sukcesu w walce o wsparcie dla atomu w ramach transformacji energetycznej i poparcia Komisji Europejskiej dla uwzględnienia go w zielonej taksonomii (dokumencie, który ma być drogowskazem dla unijnych inwestorów) nastroje we francuskiej branży jądrowej są dalekie od szampańskich. Z eksploatacji całkowicie jest wyłączonych 10 francuskich reaktorów, stanowiących 20 proc. tamtejszych mocy nuklearnych. Kolejnych pięć pracuje na niepełnych obrotach. Francuski atom odpowiada tymczasem za ok. 70 proc. krajowego miksu. Obniżone wytwarzanie energii może oznaczać dla właściciela elektrowni, państwowej grupy EDF, wielomiliardowe koszty. A dla Europy oznacza kolejny czynnik sprzyjający wzrostowi cen prądu. Tuż po ogłoszeniu skorygowanych prognoz francuskiego koncernu giełdowy koszt megawatogodziny energii np. dla niemieckiego odbiorcy (w kontraktach na luty) skoczył o 22 proc., sięgając 235,50 euro.