Wyszukaj po identyfikatorze keyboard_arrow_down
Wyszukiwanie po identyfikatorze Zamknij close
ZAMKNIJ close
account_circle Jesteś zalogowany jako:
ZAMKNIJ close
Powiadomienia
keyboard_arrow_up keyboard_arrow_down znajdź
removeA addA insert_drive_fileWEksportuj printDrukuj assignment add Do schowka
comment

Artykuł

Data publikacji: 2021-12-17

Wojskowi wiedzą. Politycy niepewni

Choć ryzyko konfliktu na Wschodzie znacznie wzrosło, to sytuacja jest lepsza niż w 2014 r. Dziś niewielu ma złudzenia co do intencji Rosji, a NATO wciąż się wzmacnia

Wejdą czy nie wejdą? To fundamentalne w naszej części świata pytanie znów jest aktualne. Rosja zgromadziła przy granicy z Ukrainą ok. 100 tys. żołnierzy. O tym, czy dojdzie do ataku, zdecyduje Władimir Putin. Zachód stara się go zniechęcić, zwiększając presję militarną, ekonomiczną i polityczną. I choć trudno nie mieć skojarzeń z 2014 r., kiedy Rosja zajęła Krym oraz pomogła „separatystom” na Donbasie, to jednak od tego czasu kilka istotnych kwestii radykalnie się zmieniło.

Przede wszystkim armia ukraińska nie przypomina tej z 2014 r., która pozwoliła Rosji na zajęcie Krymu praktycznie bez walki. – Ukraińcy przygotowują się do operacji obronnej od trzech–czterech lat. Mają wielostanowiskowe pozycje obronne, kilka linii obrony obsadzonych przez wojska, znają teren. W ostatnich latach armia ukraińska przeszła również gruntowną modernizację, dysponuje dobrymi systemami obrony powietrznej i przeciwpancernej – powiedział w ubiegłym tygodniu DGP gen. Waldemar Skrzypczak. Ten były dowódca wojsk lądowych WP twierdzi wręcz, że przewaga jest po stronie ukraińskiej.

Pobierz pliki wydania
close POTRZEBUJESZ POMOCY?
Konsultanci pracują od poniedziałku do piątku w godzinach 8:00 - 17:00