Wyszukaj po identyfikatorze keyboard_arrow_down
Wyszukiwanie po identyfikatorze Zamknij close
ZAMKNIJ close
account_circle Jesteś zalogowany jako:
ZAMKNIJ close
Powiadomienia
keyboard_arrow_up keyboard_arrow_down znajdź
removeA addA insert_drive_fileWEksportuj printDrukuj assignment add Do schowka
comment

Artykuł

Data publikacji: 2024-04-02

opinia

Zasady to jeszcze nie dywersja

Reakcje państw, przywódców i społeczeństw na pierwszą fazę wojny w Ukrainie były szczególne i mimo różnych tarć w większości dostosowane do okoliczności. Jednym z elementów tych reakcji było całkowite uwolnienie handlu krajów UE z Kijowem – bez zbędnych detali, na które wówczas nie było czasu. Jak sami wtedy dumnie mówiliśmy – granica polsko-ukraińska praktycznie przestała istnieć. W tamtym momencie jakakolwiek inna decyzja byłaby istotnie strzałem Ukrainie w plecy. Skala rosyjskiej agresji była bezprecedensowa i choćby przez wzgląd na własną krótkowzroczność i naiwność w relacjach z Rosją Bruksela była to Kijowowi winna. Jeśli przez lata tuczyliśmy kremlowskiego giganta – Gazprom – i przez dekady jako Europa finansowaliśmy imperium Putina, to przynajmniej nie powinniśmy przeszkadzać Ukrainie próbować produkować i sprzedawać tego, co tylko jest w stanie wyprodukować i sprzedać. Kijów od początku wojny nie twierdził, że chce pokonać Rosję wyłącznie za pomocą amerykańskiego i unijnego portfela. Wręcz przeciwnie, za wszelką cenę starał się utrzymać produkcję tam, gdzie to możliwe – i ze względów ekonomicznych i propagandowych, dla podtrzymania społecznej mobilizacji.

close POTRZEBUJESZ POMOCY?
Konsultanci pracują od poniedziałku do piątku w godzinach 8:00 - 17:00