Artykuł
kijów
Trudna sytuacja ukraińskiej opozycji
Odkąd Ukraina zmaga się z rosyjską inwazją, tradycyjna polityka zeszła na dalszy plan. Co nie znaczy, że gracze polityczni nie walczą o jak najlepszą pozycję startową w przyszłości
Opozycja ma z tym problem. Po 24 lutego prezydent przejął jej hasła związane z ambicjami prozachodnimi, promocją języka ukraińskiego i silną armią. W tej sytuacji pojawiają się kandydaci do roli „tego trzeciego”, którzy chcieliby powtórzyć wyborczy sukces Wołodymyra Zełenskiego sprzed trzech lat.
Z lutowego sondażu ośrodka Rejtynh wynikało, że Zełenski może liczyć na 25 proc. poparcia, a w II turze powalczyłby z byłym szefem państwa Petrem Poroszenką (17 proc.). Poza nimi najpopularniejsze byłyby kandydatury ekspremier Julii Tymoszenko (10 proc.) i jednego z przywódców obozu prorosyjskiego Jurija Bojki (8 proc.). Po 24 lutego w kraju nie prowadzi się badań poparcia. Wiadomo za to, że rosyjska agresja sprawiła, iż prokremlowski elektorat doznał szoku. Widać to choćby po skali popularności Władimira Putina, która spadła niemal do zera. Partie prorosyjskie, w tym Platforma Opozycyjna O Życie (OPZŻ) Bojki, zostały zdelegalizowane. Część polityków OPZŻ uciekła z kraju, jej frakcja podzieliła się na dwie mniejsze, a duża część posłów z oportunizmu zaczęła głosować po myśli rządzących.