Wyszukaj po identyfikatorze keyboard_arrow_down
Wyszukiwanie po identyfikatorze Zamknij close
ZAMKNIJ close
account_circle Jesteś zalogowany jako:
ZAMKNIJ close
Powiadomienia
keyboard_arrow_up keyboard_arrow_down znajdź
removeA addA insert_drive_fileWEksportuj printDrukuj assignment add Do schowka
comment

Artykuł

Data publikacji: 2019-12-19

Przebudzenie mocy

Libańczycy domagają się zmiany całego systemu politycznego

Rok 2019 przejdzie do historii jako ten, w którym ludzie na całym świecie wyszli na ulice. Zmęczeni brakiem perspektyw, wściekli na biedę i korupcję. Ale przede wszystkim na tych, którzy mogliby coś zmienić, ale tego nie robią

W wielu miejscach nic nie zapowiadało ani skali, ani gwałtowności protestów. W Chile kroplą, która przelała czarę goryczy, była 4-procentowa podwyżka cen biletów na stołeczne metro. W przeliczeniu na złotówki – o jakieś 15 groszy. Niby niewiele, ale podziemna kolejka w Santiago już jest okryta złą sławą najdroższej w Ameryce Łacińskiej; w ciągu dekady ceny biletów wzrosły tam prawie dwukrotnie. Operator metra w stolicy kraju nie przewidział, że dla najsłabiej uposażonych rodzin te 30 pesos ekstra za każdy przejazd przełoży się na konkretny wydatek. Jak wyliczył Juanizio Correa z Fundacji Vivienda, w takich gospodarstwach domowych koszty dojazdów mogą sięgać nawet jednej czwartej domowego budżetu.

Nie pomógł też fakt, że minister gospodarki Juan Andrés Fontaine poradził niezadowolonym, aby wstawali wcześniej i wcześniej jechali do pracy lub do szkoły, to będą płacić mniej. Zgodnie z cennikiem koszt biletu różni się w zależności od tego, o jakiej porze odbywa się przejazd; październikowa podwyżka dotyczyła tych na „Horario Punta” – godziny szczytu. Protest, który zaczął się od przeskakiwania przez bramki i hashtagu „EvasionMasiva”, szybko przerodził się w podpalanie stacji metra i walki uliczne. Zginęło prawie 30 osób, a ponad 11 tys. zostało rannych.

– Jeśli nie chcą cię słuchać, to co jeszcze możesz zrobić? Tylko nasrać wokoło. Ludzie wyładowali się na stacjach metra, bo to był jedyny sposób, aby zwrócono na nich uwagę. Jeśli używasz samych słów, to mają cię gdzieś – mówiła pod koniec października serwisowi CityLab Amelia Rivera, 70-latka, która przyjechała do Santiago protestować razem z resztą swojej rodziny. W tym pracującą nad doktoratem córką, której Rivera nie wróży wielkiej kariery w rodzinnym kraju przez wzgląd na ciemny kolor skóry.

close POTRZEBUJESZ POMOCY?
Konsultanci pracują od poniedziałku do piątku w godzinach 8:00 - 17:00