Wyszukaj po identyfikatorze keyboard_arrow_down
Wyszukiwanie po identyfikatorze Zamknij close
ZAMKNIJ close
account_circle Jesteś zalogowany jako:
ZAMKNIJ close
Powiadomienia
keyboard_arrow_up keyboard_arrow_down znajdź
removeA addA insert_drive_fileWEksportuj printDrukuj assignment add Do schowka
comment

Artykuł

Data publikacji: 2022-01-14

Od biedafirmy do Bezosa

Chociaż duża liczba mikrofirm mogłaby świadczyć o żywotności polskiej gospodarki, w rzeczywistości wynika z ułomnego funkcjonowania państwa. Jest świadectwem jego patologii

Wszyscy czasami „marnujemy okazję, by siedzieć cicho”, jak to ujął kiedyś prezydent Francji Jacques Chirac, odnosząc się do poparcia przez Polskę amerykańskiej inwazji na Irak. Politykom z racji wykonywanego zawodu zdarza się to jednak częściej niż zwykłym obywatelom.

Posłanka Lewicy Anna Maria Żukowska straciła tę okazję, kwestionując publicznie sens działalności mikrofirm, czyli przedsiębiorstw zatrudniających do dziewięciu osób. Zdaniem polityczki „gospodarce zwyczajnie opłaca się promocja zatrudnienia w dużych firmach, a nie głaskanie po głowie biedafirm”, które są „najmniej wydajnymi podmiotami w gospodarce”. I na dodatek niezbyt dobrze wynagradzającymi swoich pracowników.

W rzeczywistości niektóre spośród tych biedafirm wyrastają w przyszłości na potężne przedsiębiorstwa. Bez nich nie byłoby firm małych, średnich i dużych. Dla dynamicznego rozwoju gospodarczego znaczenie ma bowiem nie tyle rozmiar przedsiębiorstwa, ile jego potencjał.

Do czego pije PIE

W sierpniu 2021 r. ukazał się raport Polskiego Instytutu Ekonomicznego „Pułapka małej skali. O produktywności polskich firm”. Możliwe, że to właśnie on zainspirował posłankę Żukowską do nietrafionej krytyki mikrofirm. Najwyraźniej nie przeczytała jednak raportu z uwagą.

Jego autor Łukasz Błoński pisze, że polskie mikrofirmy są w relacji do średniej dla państw Grupy Wyszehradzkiej mniej produktywne (o 10 proc.), mniej skłonne zwiększać zatrudnienie (przez pierwsze dwa lata działalności wzrost liczby pracowników jest niższy od średniej o 26 pkt proc.), właściwie nie eksportują i mają niską przeżywalność (o 26 proc. niższą niż większe firmy). Gdyby zaś - zauważa Błoński - pracownicy mikrofirm przeszli do dużych, ich efektywność zwiększyłaby się aż trzykrotnie. W górę poszłyby także ich zarobki.

Pobierz pliki wydania
close POTRZEBUJESZ POMOCY?
Konsultanci pracują od poniedziałku do piątku w godzinach 8:00 - 17:00