Wyszukaj po identyfikatorze keyboard_arrow_down
Wyszukiwanie po identyfikatorze Zamknij close
ZAMKNIJ close
account_circle Jesteś zalogowany jako:
ZAMKNIJ close
Powiadomienia
keyboard_arrow_up keyboard_arrow_down znajdź
removeA addA insert_drive_fileWEksportuj printDrukuj assignment add Do schowka
comment

Artykuł

Data publikacji: 2022-09-23

Mięsna krzywa Kuznetsa

Postęp technologiczny może sprawić, że przejdziemy na stronę wegetarianizmu. Nie będzie to jednak rewolucja pod sztandarem ochrony zwierząt

Holenderskie miasto Haarlem ogłosiło, że od 2024 r. wprowadzi w życie zakaz reklamy niektórych rodzajów mięsa. Ideowo nastawieni wegetarianie nie będą do końca zadowoleni. Powodem bowiem zakazu nie jest ograniczanie cierpienia zwierząt, lecz walka z globalnym ociepleniem. Mięso i produkty mleczne przyczyniają się do 60 proc. emisji CO2 z całego rolnictwa, odpowiadając zaledwie za 18 proc. spożywanych kalorii.

Niektórzy ideowi wegetarianie chcieliby produkcji mięsa zakazać całkowicie, argumentując, że zadawanie zwierzętom bólu dla uzyskania relatywnie niewielkiej przyjemności smakowej jest z gruntu niemoralne. Taki argument przedstawia m.in. amerykański filozof Michael Huemer w książce „Porozmawiajmy o jedzeniu zwierząt”. On jednak nie chce zakazywać produkcji mięsa. Wie, że porzucenie z dnia na dzień przez ludzkość konsumpcji mięsa w wyniku jakiegoś dekretu się nie wydarzy. Podobnie jak nie wybuchnie raczej masowa wegetariańska rewolucja moralna na wzór tej, w której wyniku świat odrzucił niewolnictwo. Jedyne, na co można mieć nadzieję, to postęp technologiczny i rynkowy, czyli alternatywa dla mięsa – produkty roślinne i sztuczne. Gdy ich jakość wzrośnie, a cena spadnie, łatwiej będzie ludziom dobrowolnie zmienić zwyczaje i w sposób naturalny oraz niskokosztowy przewartościować swój kodeks etyczny. Obecne trendy wskazują, że to możliwe.

„Mięso” czy mięso?

Nie dziwi, że zakaz reklamy mięsa ma się pojawić akurat w Holandii. Organizacja ProVeg International monitoruje regularnie ceny roślinnych zamienników mięsa w tym kraju. W przypadku burgerów jeszcze w lutym tego roku były wyższe niż mięsa o ok. 56 eurocentów za kilogram, ale w lipcu już niższe o ok. 37 eurocentów. Relacja cen drobiu i jego zamienników w lipcu wynosiła 37 proc. na korzyść tych drugich. Ta zmiana wynika z inflacji kosztowej, która dotyka producentów mięsa bardziej niż jego roślinnych zamienników. Władze Haarlemu wyszły zapewne z założenia, że to dobry moment, by regulacyjnie przyspieszyć przekładanie wajchy konsumpcji na tryb jarski.

close POTRZEBUJESZ POMOCY?
Konsultanci pracują od poniedziałku do piątku w godzinach 8:00 - 17:00