Artykuł
Piekło Ołeniwki
Demonstracja rodzin obrońców Azowstalu po ataku na więzienie w Ołeniwce, Kijów, 30 lipca 2022 r.
Zniszczony budynek, w którym zginęli ukraińscy jeńcy, nie był przeznaczony do przetrzymywania ludzi. To był magazyn albo hangar. Skoro kogoś tam przenieśli, był w tym ukryty cel
Dla Jewhena, przedsiębiorcy z Mariupola, 120. kolonia była kolejnym, choć najdłuższym etapem zniewolenia. To tam jego losy przecięły się z losami kilkuset jeńców z pułku Azow, z których 53 zginęło w ubiegłotygodniowym ataku na jeden z budynków. Wszystko wskazuje, że był on zaplanowaną z zimną krwią rosyjską zbrodnią wojenną.
Jewhena rosyjska inwazja zastała w Kijowie. Po kilku tygodniach postanowił wrócić do rodzinnego Mariupola, częściowo już wtedy okupowanego. Zatrzymali go na drodze wylotowej z miasta, gdy próbował wywieźć kilku znajomych. Najpierw trafił na komisariat w Nikolśkem. Po kilku godzinach zabrali go do więźniarki i odwieźli do Starobeszewego pod Donieckiem. Spędził tam trzy doby bez żadnej informacji, za co i na jak długo tam się znalazł. Stamtąd odwieźli Jewhena do aresztu do Doniecka, gdzie został przesłuchany. Zapewniono go, że ponieważ jest cywilem, a nie wojskowym, nazajutrz zostanie uwolniony. Nic takiego się nie stało. Po kilku dniach czekała go kolejna podróż. Do dawnej kolonii karnej w Ołeniwce.