Wyszukaj po identyfikatorze keyboard_arrow_down
Wyszukiwanie po identyfikatorze Zamknij close
ZAMKNIJ close
account_circle Jesteś zalogowany jako:
ZAMKNIJ close
Powiadomienia
keyboard_arrow_up keyboard_arrow_down znajdź
removeA addA insert_drive_fileWEksportuj printDrukuj assignment add Do schowka
comment

Artykuł

Data publikacji: 2022-08-05

Karty na stół

Prezydent Tajwanu Tsai Ing-wen z przewodniczącą Izby Reprezentantów USA Nancy Pelosi, Tajpej, 3 sierpnia 2022 r.Prezydent Tajwanu Tsai Ing-wen z przewodniczącą Izby Reprezentantów USA Nancy Pelosi, Tajpej, 3 sierpnia 2022 r.

Wizyta Nancy Pelosi na Tajwanie przypomina, że aby chronić pokój, czasami warto zaryzykować wojnę. I pokazuje, że Amerykanie wciąż to potrafią

Republika Chińska, czyli to, co uchowało się na wyspie Tajwan z państwa Czang Kaj-Szeka po triumfie komunistycznej rewolty w kontynentalnej części kraju, ma specyficzny status międzynarodowy. W latach 70. ubiegłego wieku rząd USA dokonał wolty i w poszukiwaniu sojuszników w rozgrywce przeciwko ZSRR znormalizował stosunki z Pekinem. Wtedy wydawało się, że wchłonięcie Tajwanu przez Chińską Republikę Ludową to kwestia czasu. Wyspa popadała w izolację polityczną, a jej władze traciły dostęp do kolejnych organizacji międzynarodowych (w tym fotel w ONZ). Z czasem, gdy komuniści nawrócili się na ekonomiczny pragmatyzm, karierę zrobiła wizja stopniowej, pokojowej inkorporacji, opartej na współpracy gospodarczej. Historia postanowiła jednak zrobić psikusa tym, którzy obstawiali taki scenariusz. Kontynentalne Chiny, coraz bardziej agresywne w skali regionalnej i globalnej, zaczęły wchodzić w paradę najpierw Stanom Zjednoczonym, potem ich dalekowschodnim sojusznikom, w końcu również innym ważnym państwom Zachodu. To spowodowało, że wsparcie dla Tajwanu stało się ważnym narzędziem temperowania aspiracji Pekinu. Tymczasem sami wyspiarze zbudowali nie tylko sprawną demokrację i jedno z najbardziej liberalnych społeczeństw, lecz także imponującą swymi zdolnościami technologicznymi i eksportowymi gospodarkę. Widząc narastającą pod rządami Xi Jinpinga tendencję autorytarno-ksenofobiczną oraz ewidentną zmianę w koniunkturze globalnej, coraz bardziej serio myśleli o formalnym proklamowaniu niepodległości – czyli o końcu fikcji „jednych Chin”.

close POTRZEBUJESZ POMOCY?
Konsultanci pracują od poniedziałku do piątku w godzinach 8:00 - 17:00