Artykuł
inwestycje
Polskie porty czekają na lepsze dojazdy
Znaczenie portów rośnie m.in. dzięki przeładunkowi kontenerów
Po zeszłorocznych spadkach widać odbicie w przeładunkach. Nie milkną jednak pytania o sensowność części inwestycji w infrastrukturę w rejonie Wybrzeża
113 mln ton towarów przeładowano w zeszłym roku w najważniejszych polskich portach – Gdańsku, Gdyni, Szczecinie i Świnoujściu. To oznacza, że udało się odrobić zeszłoroczne spadki i jednocześnie pobić, choć nieznacznie, rekord z 2019 r., który wynosił 108,4 mln ton. Historycznie najlepszy wynik udało się osiągnąć największemu polskiemu portowi – w Gdańsku, w którym przeładowano 53,2 mln ton. Gigantyczny skok o prawie 800 proc. zanotował przeładunek drewna. Choć branża przemysłu drzewnego latem narzekała, że rośnie eksport tego surowca z Polski, to w porcie zaznaczają, że w tym przypadku chodzi o import. W związku z rozkręconymi inwestycjami budowlanymi czy produkcją mebli zaczęło w Polsce i u naszych sąsiadów drewna brakować. Skończyły się bowiem zapasy po wyrębach związanych z wielkimi nawałnicami w 2017 r., kiedy to zostały powalone połacie lasu na niespotykaną skalę. Oprócz tego w Gdańsku dość wyraźny wzrost przeładunku dotyczy też m.in. ropy (o ok. 38 proc.) i kontenerów (wzrost o 10 proc.).